|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cath
rokitka
Dołączył: 07 Kwi 2013
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: WrocLove
|
Wysłany: Sob 1:24, 13 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
To nie może być tak, że większość lektur jest dla mnie nudna (nie wszystkie), ale nie zmieniać faktu, że swoją wartość mają? Owszem, ja się zanudzę, ale przy okazji dowiem czegoś, będę bogatsza o doświadczenie. Poza tym czasami lubię trochę podpuszczać (nie mylić z prowokacją). Zastanawia mnie dlaczego inaczej rozmawia się z osobą, która uważa to samo co my, a inaczej z tą, która nam zaprzecza. I jak łatwo ocenić po pozorach i strzępkowych informacjach. Nie wiem czy gdybym była aż tak ograniczona itd. to bym skończyła humana i bardzo dobrze napisałam rozszerzenie z polaka. I jednocześnie nawet jak tych lektur nie lubię, to je znam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kniga
nieśmiałek
Dołączył: 04 Kwi 2013
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 10:10, 13 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Tak z ciekawości spytam - ile mieliście/macie godzin polskiego w tygodniu, że program wam się nie mieści?
Ostatnio zmieniony przez Kniga dnia Sob 10:11, 13 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
sylville
grupa trzymająca władzę
Dołączył: 03 Kwi 2013
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: mazowsze
|
Wysłany: Sob 10:42, 13 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
z ręką na sercu przyznam, że nie pamiętam; chyba 6/6/6 albo 7/6/5, coś takiego. na przestrzeni trzech lat się sumowało do 18-19 w każdym razie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Penny
rokitka
Dołączył: 06 Kwi 2013
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 11:49, 13 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
O.o
przeczytałam ten program i trwam w szoku. W szoku, nie w oburzeniu. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że będąc na biolchemie (4/5? godzin polskiego tygodniowo + godzina wychowawcza także na polski przeznaczona) przerobiliśmy materiał z rozszerzenia + kilka pozycji więcej. Czyli się da.
Cath, z całym szacunkiem, skończenie humana (czy jakiejkolwiek innej klasy w liceum) w dzisiejszych czasach specjalnym osiągnięciem nie jest. A co do Twojej matury, to już sama w którymś wątku przyznałaś, że pisałaś najdurniejsze rzeczy, jakie Ci przyszły do głowy
|
|
Powrót do góry |
|
|
isamar
grupa trzymająca władzę
Dołączył: 03 Kwi 2013
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 12:23, 13 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
A ja na pewno 7-8 w którymś momencie plus w klasie maturalnej godziny czy dwie na same wypracowania (ale to już w ramach pozytywnej nadgorliwości polonistki). Z tym że my dużo rzeczy pisaliśmy na zajęciach, dużo publicystyki mieliśmy w podręczniku i kilka ekranizacji też obejrzeliśmy - stąd może problemy z wyrobieniem się z lekturami - chociaż, o ile pamiętam, przerobiliśmy wszystko, co mieliśmy przerobić. Tylko szkoda, że nie więcej. Znaczy się, dalej nie mogę przeżyć, że Zola, Flaubert i Balzak są w kanonie, a my z nich chyba nawet fragmentów nie przerabialiśmy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cath
rokitka
Dołączył: 07 Kwi 2013
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: WrocLove
|
Wysłany: Sob 12:47, 13 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Penny napisał: |
Cath, z całym szacunkiem, skończenie humana (czy jakiejkolwiek innej klasy w liceum) w dzisiejszych czasach specjalnym osiągnięciem nie jest. A co do Twojej matury, to już sama w którymś wątku przyznałaś, że pisałaś najdurniejsze rzeczy, jakie Ci przyszły do głowy |
Nie mówię że jest, ale fakt faktem, że aż taka ograniczona być nie mogę. Napisałam, że dopasowując się do klucza, tudzież próbując jak najwięcej rzeczy wyciągnąć takich jakie mogły się w nim pojawić, musiałam oszczędniej dobierać słowa i spostrzeżenia, aniżeli normalnie bym zrobiła, jakbym nie musiała jakoś w ten klucz trafić. I za największą durnotę uważam fakt, że mój odbiór musi ograniczać jakiś schemat, czasami nawet wyraz bliskoznaczny to błąd. Dlatego nazwałam to 'durnotami', na co dzień poruszam się w świecie metafory, dlatego raczej tego nie zaznaczam. Albo mam rozdwojenie jaźni, hahaha, nie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
isamar
grupa trzymająca władzę
Dołączył: 03 Kwi 2013
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 12:52, 13 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Po pierwsze: matura dzisiaj (nawet napisana na dużo punkcików) o niczym nie świadczy. Znam ludzi, o których bardzo, bardzo trudno myśleć inaczej niż: debil - a maturę mają, dobrze zdaną.
Po drugie: jakoś strasznie demonizujecie ten klucz. Nie wiem, może ja myślę schematycznie, może za mało kreatywna jestem, może zbyt konformistyczna - ale nigdy się do niczego nie zmuszałam w wypracowaniach (no, może do jednego idiotyzmu: napisania, skąd fragment pochodzi, co dla mnie było zawsze oczywiste, a co klucz lubi mieć określone) i wszystkie, łącznie z egzaminowym, miałam oceniane wysoko.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cath
rokitka
Dołączył: 07 Kwi 2013
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: WrocLove
|
Wysłany: Sob 12:57, 13 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Podstawową może tak, a że rozszerzoną to jeszcze nie słyszałam, aby byle debil potrafił. Poza tym może nie świadczy o jakiś wybitnych zdolnościach, ale o czymś świadczy na pewno. A na przykład o tym, że kompletnym ignorantem i kretynem się nie jest. W końcu po coś jest ta matura, czyż nie? A z tego co my tutaj mówimy wynika, że jest kompletnie zbędna, nieużyteczna i ludzie, którzy ją tworzą mijają się z powołaniem, skoro nie ukazuje nawet kto ma większą wiedzę od kogoś innego. Osobiście chciałam tylko zwrócić uwagę na to, że aż tak źle ze mną nie jest jak myśli Penny, i uważam, że akurat o tym mój wynik na maturze świadczyć może.
|
|
Powrót do góry |
|
|
sylville
grupa trzymająca władzę
Dołączył: 03 Kwi 2013
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: mazowsze
|
Wysłany: Sob 13:10, 13 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
świadczy o tym, że nauczyło się myśleć po ministerialnemu i pod klucz. tyle. swojej matury przywoływać tu nie będę, ale mogę za to obalić pogląd, że dobrze zdana rozszerzona o czymś świadczy. znam osobę, która poszła na rozszerzoną na skutek presji rodziny. wcześniej osoba ta chodziła na korki, na których uczono ją pisać pod klucz. i napisała. dostała więcej punktów niż ja, chociaż z polskiego szło jej średnio, książek czytać nie lubiła i w ogóle ciężko ją było nazwać osobą uzdolnioną humanistycznie. nie wiem, może to i jakaś sprawiedliwość, że ciężka praca popłaca i inne takie frazesy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
isamar
grupa trzymająca władzę
Dołączył: 03 Kwi 2013
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 13:10, 13 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Na moich studiach jest sporo może nie debili, ale osób poważnie ograniczonych i popisujących się głupotą i ignorancją, którzy rozszerzoną mają. Więc nie, nie uważam, aby przeczytanie tekstu i napisanie z niego wypracowania było wielkim osiągnięciem. Między rozszerzeniem a podstawą z polskiego jest taka różnica, że nie możesz się machnąć w odpowiedziach do CRu, więc masz łatwiej, a jeśli chodzi o klucz - po prostu musisz powiedzieć jeszcze parę zdań o tym, jak jest coś napisane, a nie tylko o tym, co jest napisane. To naprawdę nieduża różnica, o ile się wie, co trzeba zawrzeć.
Główny problem z maturą na tym polega, że można ją napisać nieźle (jeśli nie lepiej) na podstawie samego tekstu, który masz dołączony do matury. A więc nie trzeba mieć ani żadnej wiedzy, ani oczytania - tak więc nie, nie jest dla mnie miarodajna.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cath
rokitka
Dołączył: 07 Kwi 2013
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: WrocLove
|
Wysłany: Sob 13:25, 13 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Gdzie ja napisałam, że to jakieś wielkie osiągnięcie? Po prostu próbuję się dowiedzieć dlaczego to, że wolę poezję od prozy i dlatego generalnie za klasykami literatury nie przepadam sprawia, że jestem ograniczona. No i co najważniejsze, że ograniczona jestem, bo dobry romans historyczny jest w stanie mnie 'zaspokoić'. Wszystkich, którzy uważają, że każda pierwsza lepsza z brzegu osoba, każdą maturę dobrze napisać potrafi odsyłam do rozszerzonej filozofii. I przede wszystkim, skoro nie chcecie myśleć stereotypowo i tak jak nauczali kiedyś w szkole, to dlaczego przyjmujecie za właściwy jedynie jeden tok rozumowania? To co jest literaturą wysoką, a co nie jest też ktoś wymyślił. Subiektywizm tak zwany. Jakbym to wszystko przyjmowała za pewnik bez zastanowienia to bym straciła szacunek do samej siebie. Nie jestem osobą wybitną, i nigdy pewnie nie będę, ale sama chcę decydować o tym, co jest dla mnie dobre.
I Boże drogi nie nawołuję do czytania głupich, infantylnych i źle napisanych książek, bo zaraz tak ktoś pomyśli zapewne. Ale ludzie powinni być przede wszystkim szczęśliwi i jeśli ktoś chce sobie życie zmarnować w postrzeganiu jednej osoby, a sam w sobie czuje spełnienie, to ja mu tego zabronić nie zamierzam. Tak samo jak nie zabronię nikomu uprawiać hazardu, bo dla mnie można za dużo stracić. Albo nie zabronię trzymać w domu stu pięćdziesięciu kotów i rozmawiać z nimi codziennie.
Ostatnio zmieniony przez Cath dnia Sob 13:28, 13 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
sylville
grupa trzymająca władzę
Dołączył: 03 Kwi 2013
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: mazowsze
|
Wysłany: Sob 13:59, 13 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
jako że nigdzie nie stosowałam argumentów ad personam, to przejdę do drugiej części wypowiedzi, bo do pierwszej się nie poczuwam:
Cath napisał: | I przede wszystkim, skoro nie chcecie myśleć stereotypowo i tak jak nauczali kiedyś w szkole, to dlaczego przyjmujecie za właściwy jedynie jeden tok rozumowania? To co jest literaturą wysoką, a co nie jest też ktoś wymyślił. Subiektywizm tak zwany. |
ale to nie jest tak, że usiadł jakiś iksiński, zebrał wszystkie książki/wiersze/dramaty/inne teksty, jakie kiedykolwiek powstały, i na chybił-trafił według własnego gustu układał kanon. w kanonie (który jest relatywnie jasny tak naprawdę tylko w odniesieniu do epok dawnych - porównaj, jak mówią choćby na liście lektur o renesansie, a jak o lit. powojennej i najnowszej; powojenna jest pełna 'do wyboru' etc., bo kanon się jeszcze nie ukształtował) jest to, co przetrwało próbę czasu. to, co było nowatorskie albo reprezentatywne dla danego okresu; co zawierało ciekawe z jakiegoś względu treści albo zachwycało formą. kanon nie jest żadnym widzimisię, jest fundamentem kultury i czy chcemy myśleć indywidualnie (jakie to modne), czy nie - kanon liznąć należy, bo to akurat nie podlega dyskusji. w ramach indywidualizmu można pójść dalej i zachwycać się piętnastowiecznymi pieśniami maryjnymi, ale trzeba wiedzieć, dlaczego one powstały, i umieć jakoś odnieść ich formę np. do pieśni świeckich. tyle. i pewnie, kanon obiektywny nie jest, bo być nie może, ale nie jest też przypadkowym zbiorem książek wybranych przez jedną osobę.
[narzekanie poboczne: jasne, każdy może sobie dumnie wymyślić własny kanon, ale czy to złapie - diabli wiedzą. teraz popularny jest ten cały kanon bbc, którego ja nie uznaję, bo mi on się nie podoba. mam prawo? mam prawo. ale mogę dokładnie sformułować zarzuty wobec niego, a nie po prostu rzucić 'olać kanon', bo walczę z wszelkimi kanonami. to jednak troszkę coś innego.]
|
|
Powrót do góry |
|
|
isamar
grupa trzymająca władzę
Dołączył: 03 Kwi 2013
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 14:15, 13 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Totalnie nie rozumiem, czemu bierzesz wszystko do siebie, Cath. I czemu muszę czwarty raz czytać o twoich upodobaniach literackich, kiedy toczymy dyskusję na zupełnie inne tematy niż ty. I czemu namiętnie przekręcasz to, co ja mówię (uparcie stosując nazwę "romans", tam gdzie u mnie zawsze był "harlequin", a to nie jest, powtórzę po raz enty, to samo). I nie chcę zrozumieć, uprzedzam, na wypadek gdybyś znowu szykowała elaborat pod tytułem "Ja". Skończmy te personalne kwestie.
Co do szczęścia w czytaniu: daleka jestem od mówienia ludziom, co mają czytać, chociaż bardzo bym chciała im powiedzieć i bardzo jestem pewna, że to by im dobrze zrobiło. Ale darujmy. Niemniej szkoła, w przeciwieństwie do mnie, jest instytucją, która ma takie prawo. Znaczy się: szkoła nie jest dla przyjemności, szkoła jest po to, żeby uczyć i rozwijać, ergo: kanon lektur świętym jest.
A tak poważnie mówiąc, to podpisuję się pod tym, co sylville rzekła.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cath
rokitka
Dołączył: 07 Kwi 2013
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: WrocLove
|
Wysłany: Sob 14:20, 13 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Dobra ustalmy raz na zawsze jedno: ja absolutnie nie walczę z kanonem. I osobiście nie wyrzuciłabym niczego, bo właśnie przez to, że poznałam takie, a nie inne lektury jestem w stanie stwierdzić jaki jest mój gust i przynajmniej mam pewność, że ktoś nie wciśnie mi byle jakiego shitu tylko dlatego, że jest to modne. Wszystko to nie zmienia jednak faktu, że kocham 'filozofować' i denerwuje mnie to, że ktoś kiedyś przez fakt lepszego pochodzenia, szczęścia, i diabli wiedzą czego jeszcze zostaje niepodważalnym autorytetem, a ktoś, kto nie ma na to warunków, choćby jako jednostka posiadał predyspozycję do bycia wybitnym nigdy nim nie będzie.
sylville napisał: | jest to, co przetrwało próbę czasu. to, co było nowatorskie albo reprezentatywne dla danego okresu; co zawierało ciekawe z jakiegoś względu treści albo zachwycało formą. |
Mogę się założyć o to, że często było to kwestią przypadku, szczęścia albo ogromnego majątku osoby, której zależało na tym, aby dzieło przetrwało próbę czasu, a nie samej jego wartości. Jak sobie pomyślę ile innych, może nawet lepszych utworów przepadło na zawsze, to aż mnie często ściska. Ale naprawdę nie widzisz, że to wszystko w jakimś stopniu na pewno było subiektywne? Choć nie miałabym ochoty na kompletne negowanie dorobku kulturalnego ludzkości, albo wysnuwać tutaj jakieś nie wiadomo jak kontrowersyjne teorie. Po prostu wskazuję na pewne luki w tym wszystkim.
|
|
Powrót do góry |
|
|
mol
błędny ogniczek
Dołączył: 06 Kwi 2013
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 14:27, 13 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Cath napisał: | Mogę się założyć o to, że często było to kwestią przypadku, szczęścia albo ogromnego majątku osoby, której zależało na tym, aby dzieło przetrwało próbę czasu, a nie samej jego wartości. |
Myślę, że to po prostu jakiś amerykański spisek.
|
|
Powrót do góry |
|
|
sylville
grupa trzymająca władzę
Dołączył: 03 Kwi 2013
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: mazowsze
|
Wysłany: Sob 14:29, 13 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Cath napisał: | Ale naprawdę nie widzisz, że to wszystko w jakimś stopniu na pewno było subiektywne? |
bum, z poprzedniego posta:
sylville napisał: | i pewnie, kanon obiektywny nie jest, bo być nie może, ale nie jest też przypadkowym zbiorem książek wybranych przez jedną osobę.
|
niestety, na tym akurat mnie nie zagniesz, bo ja w obiektywność nie bardzo wierzę (;
jeśli chodzi o kwestię szczęścia - jasne, na pewno. starczy spojrzeć na literaturę staropolską, która w części składa się z tego, co zostało znalezione w kodeksach albo czego autor nie spalił [chyba z którymś z morsztynów był ten kłopot]. ale to jest sytuacja graniczna, nie zaś reguła. nie sądzę, żeby taki norwid miał majątek, skoro umierał w paryskim przytułku, a jednak przerwał i jest czytany. czemu? bo się wyróżniał. malczewski od 'marii' zmarł w biedzie, a jego powieść poetycka została doceniona po jego śmierci - jasne, nie wszedł w ścisły kanon, bo forma nie była nowatorska, ale jednocześnie nie przepadł na amen, bo *coś* ciekawego zrobił.
i pewnie, wiele innych, doskonałych utworów mogło przepaść, ale nie uznawajmy od razu, że jakaś część kanonu jest kanonem, bo ktoś gdzieś sypnął złotem. to takie koszmarnie polskie, nie? 'jemu się udało, pewnie dał w łapę'. i nie - nie twierdzę, że uważasz, że CAŁY kanon powstał na tej zasadzie. po prostu opierałabym się przed uznawaniem, że choćby 1/3 powstała właśnie w ten sposób.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cath
rokitka
Dołączył: 07 Kwi 2013
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: WrocLove
|
Wysłany: Sob 14:36, 13 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
mol napisał: | Cath napisał: | Mogę się założyć o to, że często było to kwestią przypadku, szczęścia albo ogromnego majątku osoby, której zależało na tym, aby dzieło przetrwało próbę czasu, a nie samej jego wartości. |
Myślę, że to po prostu jakiś amerykański spisek. |
Tak, jak spisek to tylko Amerykanie ;P.
sylville napisał: |
i pewnie, wiele innych, doskonałych utworów mogło przepaść, ale nie uznawajmy od razu, że jakaś część kanonu jest kanonem, bo ktoś gdzieś sypnął złotem. to takie koszmarnie polskie, nie? 'jemu się udało, pewnie dał w łapę'. i nie - nie twierdzę, że uważasz, że CAŁY kanon powstał na tej zasadzie. po prostu opierałabym się przed uznawaniem, że choćby 1/3 powstała właśnie w ten sposób. |
Zgadzam się z Tobą, dlatego nie pisałam, że to jakaś reguła (nawet dla 1/3 kanonu), i podałam inne moim zdaniem możliwe aspekty. Wiesz, spotkałam się z gorszymi stwierdzeniami 'jej to się udało, bo dupy dała', a jak się człowiek nasłucha takich głupot, to nic tylko umierać. Moja znajoma ma obecnie setki antyfanów na swoim koncie tylko dlatego, że jej się udało. Chociaż może się zdarzyć, że niekiedy jakieś zarzuty są prawdą, tak po prostu. A co do obiektywizmu to mogło mi umknąć gdzieś w natłoku różnych wypowiedzi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
sylville
grupa trzymająca władzę
Dołączył: 03 Kwi 2013
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: mazowsze
|
Wysłany: Sob 14:41, 13 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Cath napisał: | mol napisał: | Myślę, że to po prostu jakiś amerykański spisek. |
Tak, jak spisek to tylko Amerykanie ;P. |
a tam, amerykanie! żydomasoni i radzieccy szpiedzy!
jasne, czasami pewne zarzuty są prawdą, ale to takie charakterystyczne dla polaków (tak, koszmarne uogólnienie), żeby rzucać nimi na prawo i pewno, bo a nuż się trafi. jak mówiłam, nie wykluczam, że coś takiego mogło mieć miejsce, ale wydaje mi się, że czas by to zweryfikował. bardziej stawiałabym na to, że coś zostało w kanonie, bo nie było innych reprezentatywnych dzieł, ale to też wydaje mi się dość pokrętnym tłumaczeniem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cath
rokitka
Dołączył: 07 Kwi 2013
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: WrocLove
|
Wysłany: Sob 14:46, 13 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Podsumowując: Ja bym do kanonu nic więcej nie wciskała. A co do liczby godzin to wydaje mi się, że akurat polski ma ich bardzo dużo, a na rozszerzeniu jeszcze więcej. I nie do końca też jestem zdania, aby wszystko trzeba było omawiać na lekcjach, w końcu lektur też na lekcjach się nie czyta, tylko w domu. Jak ktoś chce to potrafi. Dla mnie większym problemem jest fakt, że np. przy rozszerzonej historii masz tylko 3h w tyg, a przy WOS-ie przez dwa lata po godzinie, a rok 2h. Podobnie pewnie jest ze wszystkimi innymi przedmiotami, które nie są polskim, albo matematyką. Chociaż nie twierdzę, że tematy na polskim są rozłożone idealnie zawsze i wszędzie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
mol
błędny ogniczek
Dołączył: 06 Kwi 2013
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 15:03, 13 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
sylville napisał: | Cath napisał: | mol napisał: | Myślę, że to po prostu jakiś amerykański spisek. |
Tak, jak spisek to tylko Amerykanie ;P. |
a tam, amerykanie! żydomasoni i radzieccy szpiedzy! |
No, racja, na pewno Rosjanie. Trotylem pewnie literaturoznawcom grozili!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|